Bardzo dawno mnie tutaj nie było. Powiem wam, że w życiu jeśli jest dobrze to w każdym miejscu i z każdą sprawą, a jeżeli zaczyna się coś psuć to już na całości!
problemiki problemy już na nami na szczęście :-)
Jakiś czas temu zaczęłam obrus, który możecie obejrzeć tutaj.
Jak to zwykle bywa, niezaradność i nieprzewidywalność dały znać o sobie i w tym przypadku. Ze wstępnych moich projektów miał leżeć na blacie i nie zwisać po bokach.
Ze wstępnych obliczeń jakie wykonałam w trakcie, wyszło mi, że będę potrzebowała 6 motków kordonka Maxi i tyle też zakupiłam.
Potem stwierdziłam, że głupio tak wygląda i lepiej będzie jeśli jednak będzie zwisać po każdym rzędzie z elementów.
W takim razie musiałam dokupić jeszcze 2 motki kordonka.
I tu zrobił się problem.
Niestety różniły się kolorem, a dokładnie odcieniem. Według metek kolor był ten sam, Maxi nr. 311, ale numer partii już niestety nie. Jak widać na zdjęciach:
pierwsze motki |
Graniczyło to z cudem i nie udało się. Nigdzie nie znalazłam motków z tamtej serii. Zostało mi zdecydować co zrobić z tym fantem zrobić.
Po kilku naradach i namowach męża postanowiłam spróbować. Dorobiłam z każdej strony po rzędzie, akurat tym, który miał zwisać. Wyszło jak mi mąż mówił:jak będzie wisieć to nie będzie widać różnicy w kolorze.
i miał rację!!!!
Całość już na stole prezentuje się tak:
Wymiar całkowity to 125 x 200 cm.
Zużyłam 8 motków kordonka Altin Basak Maxi numer 311.
Szydełko numer 1,5 mm.
łączny czas jaki potrzebowałam na jego wykonanie to pół roku, ale większość czasu leżał w koszyku i czekał aż znajdę nitkę taką jaka była, a od decyzji i do wykończenia to były już tylko 2 wieczory.
Ciekawa jestem Waszych opinii.
Ja jestem bardzo zadowolona z efektu mojej pracy.
wam też przypadł do serca jak mi???
Pozdrawiam w mroźne przedpołudnie.